Moja umiejętność wypoczętego wstawania z dni na dzień staje się coraz słabsza. Dziś spałem wszędzie gdzie się tylko dało. W szkole nudy. Rozweseliłem się na geografii. Za zadanie mieliśmy opisać wybrane przez nas miejsce geograficzne, wraz z wymienieniem ciekawych miejsc do odwiedzenia. Zabawnie się zrobiło, gdy Kacper napisał, że w jednym z krajów ciekawostką jest dzikie pole marihuany. Naprawdę była to jedna z głównych ciekawostek w internecie. Pani wpisała mu uwagę za propagowanie zakazanych treści w klasie. To zabrzmiało jak rozmawianie o Lordzie Woldemorcie z Harrego Pottera. Szkoły są zbyt drętwe. No rozumiem, że jest to zdelegalizowany “narkotyk”, ale no błagam. Zakazane treści.
Potem przyszedł czas na nieszczęsną kartkówkę z fizyki. Tak naprawdę była to deska ratunku dla naszej klasy. Poprzednia pani postanowiła co chwilę iść na L4 i lekcji fizyki mieliśmy w całym roku szkolnym tylko kilka. W dodatku nie potrafiła nas czegokolwiek nauczyć. Ta klasówka miała dać nam szansę na zdobycie dobrej oceny aby nie skończyć z jedynką lub dwójką na koniec.
Dziś o 19 miał być darmowy koncert Quebonafide na placu Biegańskiego. Myślałem, że pójdę, lecz się rozmyśliłem. Już o godzinie piętnastej stado gimbusów czekało aby zająć sobie miejsca. Lekka żenada.
Wróciłem do domku. Pogrzebałem w komponentach komputera. Zablokowałem próbę włamania się na bloga i zauważyłem, że nie napisałem wczoraj pamiętnika. Przepraszam. W weekend odbędzie się Sumer Chill, na który się z chęcią wybiorę.
Czekam zniecierpliwiony na weekend i na wakacje.