Czymże jest ta ciemność,
która oplata nas swym ciepłem,
w chwili bicia ostatniego dzwonu
i obdarza ślepotą każdego, kto stanie przed jej obliczem.
Dla jednych, jest to
niepojęta ucieczka duszy
z ludzkiego więzienia,
do Jaruzelskiego piękna.
Dla drugich, jest to
wyzwolenie od wszelkiej, przemijającej materii
i przejście, w byt ponadludzki,
ku boskiej miłości.
Nie bać się ciemnej opoki,
gdyż ona sama obawia się przyjść
przed nasze oblicza
i leniwie zasiada na kościanym tronie.
Własnym czynem wysłała po nas
obitą w żelazo oraz naukę wojnę,
w parze z okrutnym fatum
i wredną chciwością.
Ostatni dzwon
i otwarte wrota bram,
przyjmijmy z radością
i wstąpmy z pogardą dla klepsydry.
Carpe diem ludzki bycie,
a ciemności się nie obawiaj,
bo to tylko chuda i krucha
jak kość kurtyna.
Wiersz pt. “Ciemność” jest moim pierwszym wierszem jaki kiedykolwiek napisałem. O dziwo okazał się być bardzo dobry jak na początek. Napisałem go myśląc o całym epikureizmie i o tym co mnie spotka na końcu drogi, bo tak idąc tym tokiem myślenia nigdy nie bałem się owej “ciemności”
Szykowałem się do konkursu recytatorskiego w pierwszej klasie technikum i gdy wyszedłem na spacer z psem zacząłem mieć wszelakie myśli “poetyckie”.
Gdy czas konkursu minął w końcu wziąłem się za siebie i napisałem wyżej wymieniony wiersz. Od razu pokazałem go mojej pani uczącej języka polskiego. Swoją drogą była to najlepsza osoba jakiej mogłem go pokazać. Pani oznajmiła, że wiersz zdecydowanie mi się udał i życzyła mi powodzenia w pisaniu następnych.
Kilka miesięcy później dowiaduje się, że moja nauczycielka chce dodać moje dzieło do gazety częstochowskiej. Nie czekała zbyt długo na moją zgodę.\
Ten wiersz był jednym z trzech, które zgłosiłem na konkurs poetycko-literacki “Odkrywamy Nowe Przestrzenie”.