Strasznie Cię nienawidzę
Ale dziś chce wysłuchać
Twej kołysanki śmiertelnej bajki
Dziś usnę z tobą choć nie chcę
Strasznie Cię nienawidzę
Choć mnie od laty intrygujesz
A dziś zgłębiam twe tajemnice
Za koniec męczącego życia toasty wznoszę
Powoli zaczynam kochać
Powoli sen opuszcza powieki
Mogę powoli sam odetchnąć i skończyć
Tkwienie w koszmarze złudnych nadziei
Cholernie Cię kocham
Twe ciało staje się ciepłe
Pod płaszczem przypominającym kurtynę
Przytuliłem ostatnią nadzieję