Jestem gorszy
Od wszystkich diabli
Dlatego nie biorą mnie do piekieł
W niebiosach zamknięte bramy
Dostaję gorączki
Z tęsknoty za widokiem twoim
Na tle zachodzącego słońca
Choćby i wieczność czekać będę
Czasem czuję na sobie
Ciężar młota
Niby uderzenie Paranomowa
Nie piekielna dusza moja
Po co kupować ci kwiaty
Gdy mogę kupić suknię
Piękną czerwoną
Abyś ty była promienistym kwiatem
Unoszę się jak chmury
A Pętlarz biega gdzieś wokoło
Mam nadzieję że gdy jesteś daleko
To i daleko też od niego
Jeśli będzie trzeba
To zrobię odpowiedni krok w przód
Nawet w ogień i beczkę szkła
Byle za tobą krok utrzymać
Jestem chory
Na psychiczne tęsknoty
Na fizyczne kochliwości
Nie lecz mnie bo nie chce być zdrowy
Szczęśliwych na tym świecie wiele
Lecz kłamią w swych uczuciach
Tylko ci co nieszczęśliwi co dzień
Potrafią ubrać prawdziwy uśmiech
Mam marzenie unosić się jeszcze wyżej
A nieba uchylić światu
Tobie kwiat słodyczy podarować
Ucałować i euforię wyczarować
Read Time:36 Second