Podróży moja pani
Towarzyszysz mi w samotności
Lub w wesołej kompani
Gdy celem uśmiechy i radości
Kierunek mój zmienny i nieznany
Dlatego tak ubóstwiam twój zapach poranny
Choć wrogiem wszelkie pogody niesnaski
To historie przy ognisku ciekawsze opowiadamy
Nóg nie czuje
Dusza coraz cięższa się staje
Zapachów setki smakuje
A w oddali horyzont się dłuższy rysuje
Powiedziałbym jak to jest być zerem
Ale na stromych klifach
I samotnie w górach
To ja jestem sobie towarzyszem i partnerem
Nikt nie oceni
Gdy przy ognisku pod ciemnym niebem
Rozpamiętuje stare czasy
Jak to jest gdy nie było się zerem
Uwielbiam przygody i zdałem sobie z tego jeszcze większą sprawę, gdy pojechałem pociągiem do Krakowa a następnie zwiedziłem go samotnie od centrum po granice. Chciałbym tak częściej sobie jeździć gdzie mnie poniesie, lecz niestety wszystko ma swoją cenę.