Idę pomiędzy blokami
i patrzę przed siebie.
Uwagę mą przykuwa jedno, małe chude drzewko
wyrasta z chodnika, a na nim,
czarny ptaszek śpiewa.
Siedzi sobie wśród gałęzi pozbawionych liści,
a drzewo samo w sobie
czarniejsze od śpiewaczka i kruche, węgiel przypomina.
Z ziemi truciznę ciągnie,
z powietrza suchy wiatr chłonie.
Ptak swym śpiewem ratować je próbuje,
ale co zrobi ten samotny, malutki śpiewak?
Ja stoję,
wsłuchuję się w śpiew wspomagany szelestem gałęzi.
Z daleka słyszę odzew skrzydlatych kompanów,
lecz żaden się nie pojawia.
Życie umyka,
za niedługo piły zabrzmią swą filharmonią stali i paliwa,
drzewo na kawałki poszatkują,
ptaszek odleci gdzieś daleko,
bo człowiek zabierze mu wszystko,
dom i przyjaciela.
To już trzeci ostatni wiersz napisany na konkurs poetycki “Jestem człowiekiem” i chyba z niego jestem najbardziej dumny, bo mówiąc szczerze temat był mi trudny do opisania.
Jak przechadzałem się uliczką Myszkowa to faktycznie spotkałem takie ptasie drzewo. Uschnięte z jednym ptaszkiem radośnie ćwierkającym wśród jego gałęzi. Mocno mnie to tchnęło do napisania o tym, pomimo, że na początku było trochę trudno ubrać to w słowa.
Mam nadzieję, że podobały wam się moje wiersze konkursowe. Za niedługo wysyłam kolejne dzieła na nowy konkursik.