Jesteś skrzynką,
A ja pisze tobie listy.
Jestem uzależniony,
A ty wiesz jakie lubię narkotyki.
Nabazgrałem na twym udzie,
Obraz którego nie ukradną,
Namalowałem coś czego ludzie
Nigdy nie zobaczą.
Nie będę naprawiał tego świata,
Ten świat i tak się rozpadnie,
I nawet w tedy
Ten rysunek mi zostanie.
Nie będę umierał
Choćby kula mnie dosięgnie.
Siedząc z fajką na parapecie
Obudzisz mnie i powiesz,
Że znajdziesz mnie nawet w piekle.
…
Nawet skrzynki rdzewieją,
Gdy w solonej wodzie zatoną.
Nie chce tego widzieć i nie chce trzeźwieć,
Wolę się ućpiać i na dnie ze skrzynką siedzieć.
Bazgroły żyletką na udzie,
Każda blizna kiedyś zejdzie.
A jak nie zejdzie
To operacja plastyczna w tedy będzie.
Dalej twierdze,
Że tego świata naprawiał nie będę,
Bo ludzie sami siebie ranią,
Bo ludzie tego właśnie pragną.
Nie będę umierał,
Kiedy już raz nieżywy.
Przysiądę się do ciebie,
Zapalimy na parapecie
I ogolimy sobie żyły.
Read Time:43 Second