Pobudka rano o dziewiątej tylko po to aby wcześniej wyjść z domu. Natalka poszła do lekarza a ja postanowiłem wykorzystać swój dzień dziecka i poszedłem do sklepu kupić nową klawiaturę. Nareszcie jest mi wygodnie pisać na blogu. Mogę siedzieć teraz bez końca i pisać. Przecież dla mnie jest najważniejsze aby wszystkie klawisze przyjemnie się wciskało, bo inaczej, tak jak z poprzednią potrafię dostać świra gdy coś nie wychodzi.
Dodatkowo w sklepie spotkałem tam pracującą mamę mojego dawnego przyjaciela. Uwielbiałem jego rodziców więc przyjemnie sobie porozmawialiśmy. Rozmowa nie mogła trwać zbyt długo bo toczyła się podczas kasowania mojej klawiatury, więc nie chciałem blokować kolejki.
Potem wraz z moim nowym nabytkiem wróciłem do domu. Natalii jeszcze nie było więc posiedziałem chwilę przed ekranem komputera. Dosłodziłem sobie jeszcze kupując nową grę, bo czemu nie.
Reszta dnia biegła bardzo powoli. Starałem się nad wymyśleniem nowego wiersza ale nie dostałem dzisiaj weny twórczej więc nasz serial zaczął jakoś tak sam sobie lecieć. Godzina dwudziesta pierwsza a my dalej przed telewizorem. Zostawiliśmy sobie cztery ostatnie odcinki na jutro. Dodatkowo zaplanowałem, że zabiorę jutro Nati na otwarty basen. Czemu by się nie pomoczyć w wodzie w tak ciepłe dni.