Ostatnio nie pojawiały się żadne pamiętniki, bo są wakacje i na razie nie dzieje się nic szczególnego. Czasem coś się wydarzy to staram się tym podzielić. Ale zamiast zostawić stronę zakurzoną, dalej piszę poezję. Czasem jednak mam pustkę w głowie, a czasem nachodzi mnie taka wena, że po chwili się gubię w tym co piszę. Ale koniec końców, coś mi wychodzi.
W ostatni weekend popracowałem ponownie na strzelnicy. Zawody odbywały się z karabinków bocznego zapłony, czyli kbks. Sam wziąłem udział, lecz oczywiście musiałem coś spartolić. Pierwsze próbne strzały jak i jeden oceniany, wywaliłem w tarczę sąsiada. No łatwo jest się pomylić, bo tarcze są prawie po skosie i na stanowisku ósmym, widziałem tarczę siódmą. Ale i tak miałem jeden z lepszych wyników. Sześćdziesiąt punktów to lepiej od ponad połowy osób na strzelnicy w tym czasie. Dodatkowo odwiedziła nas jakaś rodzinka Ukraińców. Zabawne było to, że ktoś musiał wytłumaczyć im zasady. I nie, to nie byłem ja. Po chwili znalazł się jakiś tłumacz na miejscu wśród nas. Po zawodach zostałem jeszcze z tatą i postrzelaliśmy z naszego karabinku na boczny zapłon. Och, gdybym tak strzelał na zawodach. Miałem idealne skupienie. Wszystko było pięknie i blisko środka. Na moim Instagramie można zobaczyć wyniki.
Dodatkowo spędziłem jeszcze weekendowy czas z Natalką, oraz jej rodzinką. Jednego dnia poszliśmy do niej do domu, na pieczonki. Gdy jedzenie się robiło, postanowiliśmy uszykować basem. Brat Natalki wyjął ubrudzony cały basem z piwnicy. Od razu zabraliśmy się do mycia. Po jakiejś godzinie szorowania i płukania, basenik był gotowy do poskładania oraz nalania wody. Prawda jest taka, że nawet do niego nie weszliśmy, bo gdy był już koniec imprezy, wody było po kostki. Na pieczonkach był jeszcze młodszy braciszek Klaudii, kuzynki Natalii. Od małego czyli chyba od kilku latek, jest on zakochany w mojej dziewczynie. Wychodzi z tego całkiem niezła komedia, bo on nigdy jej tego nie mówi w dosadny sposób, ale zawsze bił się z jej chłopakami i zawsze ich nie lubił. Jakoż, że ja mam talent do ludzi, mnie lubi znacznie bardziej niż innych. Lecz i tak dostałem w twarz jak przebiegał. Potem poszedł się bawić z Dominikiem. Grali w piłkę co szybko się skończyło, bo gdy piłka wpadła w żywopłot połączony z bluszczem on się zaplątał i nie umiał się wydostać przez długi czas. Wszystkich to rozbawiło, ale on poczuł się skompromitowany, po czym udał się do wykopanej dziury i tam siedział. Klaudia miała chwilkę wytchnienia od tego rozrabiaki.
Po pieczonkach pojechaliśmy z Natalką i jej bratem do Jaworznika. Był tam domek rodziców kuzynek Natii. Spędziliśmy tam chwilkę czasu z jej drugą kuzynką, Martyną i jej chłopakiem, Bartkiem. Wszystkim nam coś odwaliło i Martyna, zamiast włączyć jakiś fajny film, to odpaliła na internecie Barbie i kazała nam oglądać. Co najdziwniejsze, nasze komentarze do każdej scenki z bajki bawiły nas po same uszy.
Resztę wolnego czas uw domu spędziłem na szukaniu pracy. Oczywiście dalej jej nie znalazłem, bo mało któremu pracodawcy chce się odpowiadać na maile, smsy czy też przez internet na OLX. Jak ja nienawidzę takich ludzi. Dadzą ogłoszenie, ale nie odpowiedzą na nie i jeszcze cię oleją. Prawdziwe perełki, to takie, gdzie gość pisze, aby zostawiać CV pod adresem e-mail, ale tam nigdzie nie ma adresu. Czasem nawet numeru telefonu nie podają. Teraz czekam na odzew znajomego, co powiedział, że postara się załatwić mi pracę w Częstochowie.