Postaram się domyśleć
Czego naprawdę pragnę.
Może się upiję,
Może z tobą zatańczę.
Po wódce zawsze
Zaczynam gdzieś uciekać.
Jeśli mam się przy tym zgubić,
Chce się zgubić
W twoich objęciach.
Wysłuchaj mnie
Jak zaślepiony idąc nocą
Tańczę sam ze sobą.
Gdzieś pomiędzy rutyną,
Czy straconą weną,
Lub niejedną kobietą
Chcącą aby związać
Nie serce a ręce.
Upadam potrącony na wietrze,
Nie mając sił
Rozkładam szeroko ręce,
Tak jak gładkie uda
Tamtej panience.
Bezbronnej laleczce
Z delikatnym ciałem
W niedelikatnej bajeczce.
Pieprzę ją i do niej,
Że chce czegoś więcej,
Gdy one krzyczą “mocniej”.
Wytłumacz mi kim jestem,
Mam dość myślenia
O kolejnej ucieczce,
O skończeniu
Zaćpanym w rowie,
Z kulą w głowie,
O rozerwaniu na minie,
O wypadku w auta kabinie,
O tym kto mnie zabije,
Jak zabije,
Lub czy starości dożyje.
Daj mi pewność zaufania
A swoje wnuki przeżyje.
Original content here is published under these license terms: | X | |
License Type: | Read Only | |
License Abstract: | You may read the original content in the context in which it is published (at this web address). No other copying or use is permitted without written agreement from the author. |