Pewnego dnia spojrzałem Ci w oczy,
zobaczyłem piękno zielonego urodzaju
wraz z uroczą bezdennością źrenic.
Zakochawszy się w nich,
spędzam chwile wpatrując się
i rozmyślając nad mym szczęściem.
gdy zawieszasz swój wzrok na mnie
a myśli zaczynają kotłować,
zastanawiam się.
Co widzisz przez zieleń winogron
i co myślisz o tej niezdarnej osobie
przed twym obliczem?
Ale wiem, widzę, że wzrok owy, zawiera gdzieś w sobie miłość
i ułamek szczęścia, bo zamiast zieleni,
byłoby zimno tej damy Antarktydy.
Pragnę tylko aby te perłowego blasku oczy,
nie zgasły i każdego dnia poświęcały,
choćby ułamek swej miłości i życia.
Wiersz ten napisałem specjalnie dla mojej dziewczyny opisując, jak się pewnie domyśleliście, jej zielone oczy, które uwielbiam. Mam jeszcze kilka takich i z chęcią wstawię je na mojego bloga.