Dziś specjalnie poszedłem na dziewiątą do szkoły, aby móc się troszkę wyspać. Nie dało mi to zbyt wiele, ale zawsze coś.
Lekcja języka Polskiego przebiegła dość zabawnie. Pani odpytywała tych, co mieli zagrożenia. Po pewnym czasie nie miała już sił, bo ledwo co umieli, więc wzięła mnie do pytania ich. Odpytałem i pani pod koniec pyta się mnie, czy zdali. No powiedziałem, że tak. Co prawda lali wodę jak się tylko da, ale coś umieli.Najlepsze jest to, że jutro znowu mam odpytać kilka osób z klasy.
Reszta lekcji to kompletna nuda. Na geografii pani bez końca wyzywała na mojego kolegę, za złą pracę, a na fizyce wystawiano nam oceny.
Gdy wracałem do domku musiał padać deszcz. Pociąg był przepełniony ludźmi, a ja martwiłem się o to, aby ponownie nie zasnąć. W domu pograłem na skrzypcach. Dziś mi poszło okropnie a palce bolą. Teraz odliczam tylko czas do wakacji.